Rozdział 1: Sufit Miasta
-Jeśli jego twarz uderzy nieobrobione drewno, a przebity drzazgami policzek zacznie obficie krwawić, kto cię obroni przed złamaniem prawa areny? Po za tym on się jeszcze przyda, wystarczy tylko potraktować go szantażem i cierpliwie czekać, aż coś głupiego wymyśli. –podpowiedziała logika
-Chyba nie chcesz, by w tym domu, również twoja prywatność została zagrożona… – wycedził z trudem panując nad gniewem
Świeżo zaczerwieniona twarz na nowo pobladła. Natychmiastowo zrozumiał pięknie sformułowany szantaż i powiedział, prawie jąkając się:
-Nie wspominaj o tym…
W pomieszczeniu zrobiło się jakby chłodniej. Przestały latać kropelki śliny, które wznosił płucami Olozow i zmieniła się atmosfera, stała się nieco bardziej przyziemna.
-Możesz więcej tego nie robić? – żałośnie poprosił jego wielkie stopy
W swym absurdalnym strachu przypominał kalekę, najbardziej karanego, wydawanego na śmierć przez tandem natury i wydajności, osławionego nieszczęściem i biedą człowieka, nieświadomie będącego wzorem, dla nie mającego choćby połowy jego doświadczenia Olozowa, odbicia, którego iluzję rozprasza doświadczenie, fałszu, który powoduje nieufność i który wszędzie widzi nieufność, oraz czegoś niezrozumiałego:
-Zawsze taki był? – zapytała zaraz po wyjściu na zewnątrz
-Tak. –odpowiedział spoglądając na drzwi
-Ja jestem tutaj… - podkreśliła intonacją
-Wydawało mi się, że ich nie domknąłem. – odpowiedział na pozór beznamiętnie, po czym ją uciszył
Gdy gwar miasta, wpierany odległością, zaczął ich skutecznie zagłuszać, wznowili przerwaną na chwilę rozmowę:
-Dlaczego wybrałeś tamto miejsce? – Zapytała lekko zmieszana, jakby wciąż pod wpływem Olozowa
-Wisiał mi przysługę. – powiedział nie wspominając o drugim powodzie
-Niektórzy zrobią to bezinteresownie! – zżymnęła się
-Mogłem wcześniej ci o tym powiedzieć. – świeżo zdominowany gniew ustąpił a na twarzy pojawiła się skrucha
-Mogłeś... a także będziesz mógł. – w tonie jej wypowiedzi nadal czuć było złość
-Pamiętasz jeszcze swoje pytanie?
-Tak. Wytłumacz mi w końcu, dlaczego przerwałeś naszą rozmowę.
-… On podsłuchuje no i wysnuwa absurdalne wnioski. Czasem oskarża mnie o różne rzeczy… Oczywiście nie wprost. – jego twarz pokazała tyle wyrazistych emocji, co ćwiczący przełomowe sceny aktor.
Dodaj komentarz